Wesprzyj fundację
0
0

Klaudia pod skrzydłami aniołów

Klaudia pod skrzydłami aniołów

Klaudia pod skrzydłami aniołów

Kiedy Klaudia miała niespełna 4 lata, spotkała swoich pierwszych Aniołów:    rodziców zastępczych, którzy stworzyli jej dom pełen miłości, gdzie dorastają zarówno ich własne dzieci, jak i te, którym nie było dane wychowywać się w rodzinach biologicznych. Takim jak Klaudia. FAS (Płodowy Zespół Alkoholowy), niedosłuch, zez, rozszczep podniebienia, wada serca, problemy z tarczycą czy kręgosłupem, a w konsekwencji operacje, hospitalizacje i lekarze - przez wiele lat stanowiły chleb powszedni rodziny. Życie pokazało Klaudii, że Pan Bóg nie czyni nikomu żadnych ograniczeń i postawił na jej drodze kolejnego Anioła: dr Gabrielę Kamińską. Jeśli    szukacie historii o aniołach, to lepiej nie mogliście trafić. Poznajcie Klaudię Wąsowicz, jej Tatę - Krzysztofa Wieczorka oraz ....dr Gabrysię!


Opowiedz proszę, ile masz lat i co aktualnie porabiasz...


Klaudia Wąsowicz: Mam 18 lat. Uczę się w szkole zawodowej w Izbie Rzemieślniczej na fryzjerkę.


Krzysztof Wieczorek: Przypuszczam, że jej usługi będą należeć do najdroższych na rynku.... (śmiech)



Kiedy dr Gabrysia wykonała Ci protetykę tych pięknych zębów ?


Klaudia: To było ponad miesiąc temu.


Słyszę, że jeszcze nie do końca udaje Ci się mówić wyraźnie ale z tego, co wiem, to normalne przy takiej zmianie...



Krzysztof: To nie dlatego. Klaudia miała poważny rozszczep podniebienia, który niestety został zoperowany bardzo późno. Pomimo wieloletnich ćwiczeń z logopedami nie udało się idealnie wypracować wymowy.


To rzeczywiście wiele zmienia. Myślę, że po takiej operacji i wielu latach ćwiczeń i tak jest bardzo dobrze. Z jakimi problemami zdrowotnymi Klaudii musieliście się jeszcze mierzyć ?


Krzysztof: Klaudia cierpi też na problemy z tarczycą i kręgosłupem. Jest w tej chwili po jego operacji - ma w nim dwa trzydziestocentymetrowe pręty i „wiaderko” wkrętów. Nie wymaga na szczęście jakiejś specjalnej rehabilitacji. Czasami odczuwa bóle kręgosłupa, ale musi nauczyć się z tym żyć. Chirurg powiedział, że teraz rehabilitacją dla Klaudii jest samo życie. Ma normalnie żyć, może też rozsądnie uprawiać sporty: rower, pływanie etc. Profesjonalną gimnastyczką nie zostanie. Córka miała też operowany zez skośny. Ma też "na koncie" niedosłuch, wadę serca, cierpi na częściowy FAS. Sprawami leczenia Klaudii zajmowała się głównie żona, ja ją w tym wspomagałem.


Jak wygląda Wasza rodzina ?


Klaudia: Miałam niecałe 4 lata gdy trafiłam do mojej rodziny zastępczej. Od tego czasu upłynęło już 15 lat. Cieszę się, że trafiłam tu tak wcześnie, a nie później. Mam jeszcze starszą siostrę biologiczną - Andżelikę, która jest już dorosła i się wyprowadziła.


Krzysztof: Jest aktualnie z nami w rodzinie zastępczej trójka rodzeństwa w wieku 3, 8 i 9 lat oraz nasze dzieci biologiczne: syn i dwie córki


Jak Klaudia radziła sobie w szkole ?


Krzysztof: Klaudia cierpi na FAS ale wybroniła się z niego dość dzielnie. Początki były trudne. Przez pierwsze 6 miesięcy w przedszkolu siedziała w kącie i do nikogo się nie odezwała. Szkoła podstawowa to była katorga dla nas wszystkich. W szóstej klasie potrafiła mieć z matematyki osiem jedynek pod rząd, podczas gdy nawet na zajęciach rewalidacyjnych też przerabiano matematykę. Drżałem przed gimnazjum, spodziewaliśmy się, że w nim "zginie". A tak się nie stało. Zaczęły dziać się rzeczy niewytłumaczalne.



Klaudia: Poszłam do gimnazjum integracyjnego, ale nie byłam w grupie którą bezpośrednio wspierał nauczyciel wspomagający.



Krzysztof: Nagle, pomimo to okazało się, że    z tej nieszczęsnej matematyki Klaudia ma ocenę powyżej 4. Na Vulcanie można było porównać średnią ocen Klaudii na tle średniej ocen całej klasy. I, o dziwo, w większości przedmiotów Klaudia była o stopień wyżej niż średnia klasowa. Była blisko zdobycia świadectwa z czerwonym paskiem. Jaką masz teraz średnią w szkole zawodowej, Klaudia ?



Klaudia: teraz w szkole    mam średnią 4,64.



Krzysztof: Nieprawdopodobna skokowa różnica od podstawówki, gdzie była w dole, aż do teraz, prawda ? A Klaudia była dzieckiem, które było klasowym pośmiewiskiem...



Powiedział Pan, że to dr Gabrysia Was znalazła... Jak to było ?


Krzysztof: Tak się złożyło, że nasz syn biologiczny chodził do klasy z synem Gabrieli. Za pośrednictwem wychowawczyni zapytała, czy nie potrzebowalibyśmy jakiejś pomocy. Akurat był 2012 rok, Fundacja Świętego Mikołaja organizowała taką akcję, w ramach której można było uzyskać od niej pomoc na 2 możliwe sposoby: 1) jeśli umotywowało się odpowiednio jakieś swoje marzenie czy plan, to fundacja pomagała je zrealizować, 2) można też było wystąpić o sprzęt komputerowy.


Gabriela wzięła na siebie ciężar załatwiania formalności, a nie było to proste, bo formularze liczyły po kilkadziesiąt stron (!)


Angelika - siostra Klaudii oraz Weronika - moja córka biologiczna napisały we wniosku, że chciałyby zdobyć uprawnienia sternika jachtowego. W efekcie opłacono im rejs po Mazurach. Uczestnicy wyprawy mieszkali na jachtach, pływali od portu do portu. Angelika zdobyła uprawnienia sternika, a naszej Weronice zabrakło dwóch tygodni do osiągnięcia wieku, który pozwalał na przystąpienie do egzaminu. Mimo wszystko, dziewczyny miały niesamowitą frajdę i przygodę.


Komputera niestety nie udało się uzyskać z powodu jednej, błędnie przez nas wypełnionej rubryki.


Od tamtego czasu Gabriela wzięła nas pod swoje skrzydła. Leczyła zęby całej rodziny za darmo - nas dorosłych, naszych dzieci biologicznych i zastępczych. Potrafiła zadzwonić z komunikatem, że ma propozycję nie do odrzucenia. Tym systemem wysyłała nasze dzieciaki na kolonie. Nigdy o nic takiego nie prosiliśmy, ona sama inicjowała takie "akcje". Takich wyjazdów było kilka. Nie było wtedy 500+ więc była to dla nas ogromna pomoc. Bez tego, w życiu nie dalibyśmy rady wysłać dzieci na takie eskapady. Zdarzało się, że nagle "urodził się" jakiś rower. Czasami pod drzwiami znajdowaliśmy nagle torby ze słodyczami, zupełnie bez okazji. Także nasze szafy były zapełniane przez Gabrysię. I zapewniam, że nie były to rzeczy z lumpeksów. Zdarzało się, ze nasze dzieci wracały od Gabrieli ubrane od stóp do głów w nowe ubrania. Począwszy od zimowych, skórzanych butów, po puchowe kurtki. Mojej biologicznej córce oraz Angelice pomagała rozwijać się muzycznie - jednej opłacała naukę gry na keyboardzie, drugiej kupiła niezłą gitarę. Opłacała dzieciakom obiady w szkole, wycieczki, zieloną szkołę... Tych wszystkich rzeczy nie sposób wymienić. Było ich mnóstwo; finansowała je spontaniczne, w miarę potrzeb, które na bieżąco dostrzegała. Rozmawiając z nią trzeba bardzo ważyć słowa, ponieważ jeżeli mimochodem wspomni się o jakiejś trudności, jakimś problemie – Gabriela z miejsca zaczyna angażować się w jego rozwiązanie.


Jak wyglądają Wasze relacje z Gabrysią i jej rodziną ?


Klaudia: zaprzyjaźniłam się z jedną z jej córek - z Majką. Odwiedzamy się i lubimy.


Krzysztof: Bardzo szybko nasze relacje z układu: darczyńca - obdarowany stały się bardzo przyjacielskie. Nigdy nie było między nami dystansu.    Gabriela nigdy nie dawała nam odczuć, że dzieli nas kilka warstw społecznych. Jest człowiekiem bardzo wielu talentów. Jest wybitna w bardzo wielu dziedzinach, nawet zaskakująco od siebie różnych. Więcej nie powiem, bo nie wiem, czy życzyłaby sobie tego.


Gabriela pomaga też na inne sposoby - gdy trzeba gdzieś się zwrócić, coś napisać, zorganizować, czy znaleźć pomoc prawną - czegokolwiek problem by nie dotyczył, to zawsze stara się pomóc, załatwić daną sprawę. Zawsze robi to skutecznie. A więc nie jest to    tylko pocieszenie ale przede wszystkim konkretne    działanie.


Gdy czasami pytałem, ile warte jest to, co zrobiła (na przykład w ramach leczenia zębów), zawsze odpowiadała wymijająco i bagatelizując sprawę...


Podliczyłem niedawno wszystkie te lata pomocy i zamknęło mi się to w kwocie której nigdy nikomu nie zdradzę, bo Urząd Skarbowy zrujnowałby nas nakładając jakiś domiar. Wiem też, że nie byliśmy jedynymi adresatami takiego wsparcia. I co najważniejsze, Gabriela nie chełpi się tym, co robi, nie ma takiej tendencji.



Gabrysia to Anioł. I ten Anioł na pewnym etapie skierował Was do naszej fundacji - Fundacji Kornice...


Krzysztof: Dokładnie tak. Dzięki Waszemu finansowaniu Klaudia ma teraz nowe zęby.



Klaudia, na czym konkretnie polegał kłopot z Twoimi zębami ?


Klaudia: praktycznie miałam wszystkie zęby do wymiany. W każdym była próchnica, miałam też leczenie kanałowe kilku zębów. Jedynie dwa – trzy zęby nie wymagały interwencji stomatologa. Do tego zęby były krótkie i nieładne. Czteromilimetrowe "dwójki"    ledwo wystawały z dziąseł.



Krzysztof:    gdy Klaudia się uśmiechała to tylko w taki sposób, by te zęby ukryć, nie pokazywać ich. Było to bardzo krępujące dla dziewczyny. Teraz musi wyćwiczyć uśmiech, ten naturalny, który wcześniej powstrzymywała.


Klaudia: teraz lepiej mi się uśmiecha niż kiedyś, umiem już ten uśmiech pokazać. Wcześniej wstydziłam się go. Komfort życia, tego wyrażania emocji znacznie mi się poprawił. No i koleżankom się podoba...


Poza tym zęby były w takim stanie, że wkrótce zaczęłyby się łamać, więc nawet nie miałabym czym gryźć.



Masz teraz lepszy komfort życia. Uśmiechasz się bez przeszkód.    Jestem przekonana, że tak fajna i ładna dziewczyna może teraz podbijać świat. Jakie plany na przyszłość ma ta ładna, fajna dziewczyna ?


Klaudia: Za rok skończę szkołę zawodową, zdam egzamin i pójdę do szkoły branżowej 2-go stopnia, gdzie zrobię technika fryzjerskiego i zdam maturę. A od niedawna moim marzeniem jest pójść na studia pedagogiczne by móc pracować z dziećmi...



Bardzo serdecznie Ci tego życzę, Klaudio ! 



Dziękuję za rozmowę.



Rozmawiała: Iwona Duszyńska



Klaudia Wąsowicz: aktualnie uczennica zawodowej szkoły fryzjerskiej. Pełna samozaparcia 18-latka z ambicjami i marzeniami, które niebawem się spełnią. Od 15 lat przebywa w rodzinie zastępczej u Krzysztofa i Lidii Wieczorków. Pacjentka dr Gabrieli Kamińskiej i kliniki Dental Dialog. Podopieczna Fundacji Kornice. Pasjonuje się układaniem fryzur, górskimi wędrówkami, przez kilka lat byłą harcerką Skautów Europy, należy do Wspólnoty Jezusa Miłosiernego w Rybniku Chwałowicach.



Krzysztof Wieczorek: od 30 lat mąż Lidii, tata biologiczny:

  • Weroniki (21 lat)

  • Roberta (17 lat)

  • Małgorzaty (10 lat)

i zastępczy:

  • Klaudii (18 lat)

  • Julii (9 lat)

  • Kacpra (7 lat)

  • Lidii (3 lata)



dr Gabriela Kamińska - protetyk stomatologiczny oraz protetyk twarzy i ciała. Właścicielka Centrum Szkoleniowego i kliniki Dental Dialog    świadczącej wyspecjalizowane usługi protetyczne dla najbardziej wymagających pacjentów. Naukowiec, szkoleniowiec i społecznik z niekończącą się listą wyzwań i nagród. Więcej na www.gabrielakaminska.pl



Fundacja Nasze Dzieci Kornice dziękuje Pani doktor Gabrieli Kamińskiej    za profesjonalną pomoc medyczną oraz wielkie serce i niezmierzone pokłady troski ofiarowane Naszym Podopiecznym - w tym Klaudii Wąsowicz.