Wesprzyj fundację
0
0

Ucieczka z piekła. Cz.3

Ucieczka z piekła. Cz.3

Ucieczka z piekła. Cz.3

Ucieczka przed wojną w samym swoim założeniu dla zdrowego człowieka jest trudem, który niełatwo pokonać w pojedynkę. Gdy o możliwość przeżycia walczą rodzice ciężko chorych dzieci, skala komplikacji osiąga poziom, który przezwyciężyć mogą jedynie wysłannicy Boga. Ojciec Filip Buczyński - założyciel Lubelskiego Hospicjum im. Małego Księcia, wraz z całym swoim sztabem ludzi dobrej woli, od pierwszych chwil wojny pomaga śmiertelnie chorym ukraińskim dzieciom i ich rodzinom wydostać się z piekła. Pomimo trudności, które wydają się nie do pokonania, w Lubelskim Hospicjum wszyscy oni otrzymują kompleksową opiekę, a przede wszystkim - serce. Zapraszamy na trzecią część relacji z polsko-ukraińskiej działalności Ojca Filipa.


- Wybaczcie, że tworzy się swoisty dziennik wydarzeń -  pisze na swoim facebookowym profilu Ojciec Filip Buczyński. - Ale pomyślałem, że chcecie być na bieżąco.

Chcemy, Ojcze. W świecie, gdzie dzieje się tak wiele zła, które tak bardzo rzuca się w oczy, chcemy zobaczyć dobro i miłość. Cud życia, odwagę i męstwo - Wasze, czyli Pracowników i wszystkich Wolontariuszy zaangażowanych w niesienie pomocy Waszym małym Pacjentom. I męstwo tych maluchów, które z racji prawa do beztroskiego dzieciństwa wcale nie muszą być mężne, to jednak stają się takimi w obliczu wojny. Mamy nadzieję, że nadejdzie dla nich taki czas, gdy staną się wolne od strachu, tęsknoty, cierpienia i bólu, które w chwilach ucieczki skrywają głęboko w sobie, by przetrwać. A my - dorośli czytelnicy tego unikalnego facebookowego dziennika w końcu jakoś poukładamy sobie świat...



16 marca 2022


Dzisiaj w południe wyspane zakonnice ruszyły w drogę powrotną z darami od Was. Prosiły, aby serdecznie Wam podziękować - pisze o. Filip i zachęca do obejrzenia zdjęć.


17 marca 2022


Do zadumy...

- Mistrzu, mam w sobie dużo różnych trudnych emocji i chwilami, wydaje mi się, że nie radzę sobie z oporem materii – powiedział uczeń.
- Co się stało? - zapytał Mistrz.
- Mam pod opieką kilkoro dzieci z SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Dzieci te przywiozłem z Ukrainy. Są bardzo ciężkie, wymagają konsultacji i podania ważnego leku w CZD w Warszawie. Potrzebują stale tlenu i pomocy ssaka medycznego. Dzwonię więc, w kryzysie braku takiej karetki, do „Pierwszego Koordynatora Od Transportu Medycznego w Sprawach Nadzwyczajnych”. Ten mnie wysłuchał, nie pomógł, tylko dał namiary do „Pierwszego Koordynatora do Transportu Medycznego na Czas Wszelkiego Kataklizmu”. Mówię, że za dwa dni potrzebuję karetki do Warszawy. Pani uważnie wysłuchała, powiedziała, że dysponuje karetkami, ale czeka na Kataklizm. Nasz lekarz powiedział o potrzebach bardzo ciężko chorego dziecka. Pani powiedziała, że pomoże i odłożyła słuchawkę. Po chwili zadzwoniła i powiedziała, że transportem ma się zająć ten pierwszy koordynator. Powiedziała, żeby jej głowy nie zawracać, bo właśnie kończy pracę. Dzwonię, bo dostałem numer telefonu zastępcy Pierwszego Koordynatora. Nie odpowiada. Wysłałem sms-a, że ja muszę się skontaktować, bo szef tej pani polecił zadzwonić. Oddzwoniła. Powiedziała, że to będzie bardzo trudne, bo mają karetki, ale czy to jest sprawa nadzwyczajna. No i wtedy pękłem. Powiedziałem jej, że od prawie trzech tygodni przewozimy dniami i nocami umierające dzieci, przyjmujemy je u nas, leczymy, pomagamy rodzinom. Ponad setka ludzi, w tym 20 dzieci hospicyjnych Jesteśmy na granicy wszelakiego wyczerpania. A dziecko może umrzeć. Pani zgodziła się wyjątkowo dać karetkę, jedną z kilku, którymi dysponuje – powiedział uczeń.
- Czyli wszystko dobrze się skończyło – powiedział Mistrz.
- Tak, tylko takich dzieci mam sześcioro -  powiedział uczeń.
Mistrz odszedł zamyślony i zdumiony...

Epilog: Telefon, że karetka może być z Pogotowia, tylko ktoś musi za nią zapłacić. Dzwonimy do NFZ, mówią, że płaci ten, co zamawia, czyli hospicjum. Poprosiłem o audiencję pana Wojewodę, miał naradę. Otrzymałem przed chwilą telefon od Pani Dyrektor Wydziału Zdrowia. Przemiła rozmowa, karetka będzie jutro do dyspozycji, zawiezie dziecko do CZD w Warszawie. O każdą kolejną karetkę mam prosić Panią Dyrektor, obiecała, że nie będzie żadnych problemów. Dziękuję.


19 marca 2022


Szanowni Państwo ! Brzmi jak oświadczenie, ale pojawiają się kłamstwa mówiące, że nie przyjmujemy polskich dzieci tylko ukraińskie. Nie wiem, po co jest to pisane i nie będę wnikał przez kogo. Zaraz po niedzieli przyjmujemy kolejne dziecko z terenu naszego województwa z polskiej rodziny z dziada pradziada. Nie ma żadnego odraczania w przyjmowaniu dzieci, bez względu na to, skąd do nas przyjechały. Dzieci hospicyjne to dzieci hospicyjne. Po to jesteśmy, by im pomagać, skądkolwiek są. Tyle w temacie, a jak ktoś hołduje w powiedzeniu "Jeżeli jest to prawda, to tym gorzej dla prawdy", to uznaję swoją bezradność i nie zamierzam więcej wyjaśniać czegokolwiek osobom zaklinającym rzeczywistość. Miłej soboty.


20 marca 2022


Jutro trudny, szczególnie logistycznie, dzień. Jedziemy na granicę zabrać trzy rodziny hospicyjne. Będzie jeszcze jedna rodzina, wymagająca konsultacji medycznych - tym zajmie się osobna komórka MZ. Ponadto, będzie siedem rodzin z dziećmi, z różnymi schorzeniami, które nie wymagają opieki paliatywnej. MZ szuka dla nich jakiegoś miejsca. Powiedzieli, że za późno dzieci zostały zgłoszone, jakby to wojna i płynące stąd ograniczenia, dawały możliwość dopięcia list i wszystkiego, co potrzebne na cztery dni przed ewakuacją. Siedem rodzin, ciężkie dzieci i obawa, że nie będzie ich gdzie umieścić. Wysłałem swoje obawy do prezydent Lublina - Pani Lipińskiej, może ona poradzi i znajdzie miejsce docelowe. Znalazłem jeden ośrodek, który ma bazę noclegową i możliwość pomocy, tak zagwarantowała Pani wójt, która jest gotowa przyjąć "moje" 18 osób, jeśli nie zajmie go 30 osób, które wstępnie jutro mają tam zamieszkać. Zbyt dużo niewiadomych, a na dziś więcej zrobić się nie da. Jutro nowy dzień, nowa nadzieja. Na ulicy ich na pewno nie zostawię. Poradzimy, bo jak nie my to kto ?


21 marca 2022


No to znowu się widzimy – skonkludowaliśmy spotkanie na granicy z policjantami, którzy akurat mieli służbę. Ja w swoim, oni w swoim mundurze. Czekaliśmy prawie trzy godziny w Hrebennem, jedno dziecko poleciało wojskowym śmigłowcem do Olsztyna. Na szczęście wojskowym, bo zmieściła się też rodzina. Troje dzieci do nas, dwie rodziny do Gdańska, z chwilą przerwy w naszym hospicjum. Wiozłem trzy matki z dziećmi i miały taką głupawkę, że i ja się śmiałem. Powód ? Nazwy miejscowości. Jak jechaliśmy przez Zamość, to przetłumaczyły sobie, że chodzi o wyjście za mąż. Jak zapytały gdzie jedziemy, a dowiedziały się, że do Lublina, to skojarzyły z „lubliu” czyli "kocham". Zaczęły, trzymając ciężko chore dzieci na rękach, zastanawiać się, czy lepiej się „lubliu”, czy od razu „pójść za muż”. Kontrast dwóch obrazów matek jadących z Charkowa i Lwowa, które dają sobie prawo w skrajnym zmęczeniu i wyczerpaniu do śmiechu. Wyjaśniłem im, że w Polsce mówi się, że czasami w stresie pojawia się taka głupawka. Po chwili jedna z nich wybuchnęła śmiechem i powiedziała „No tak, my takoje durnowate”. Wreszcie emocje puściły, a żarty były okazją do ich ujścia. Na końcu telefon z Ministerstwa Zdrowia, ośrodek na Zbożowej nie chce przyjąć czterech rodzin. I słusznie, kierowca pomylił numery. Wszyscy dojechali, lekarz zbadał, covidy sprawdzone, leki podane, pokoje udostępnione, kolacja, prysznic i do łóżeczka spać, snem zasłużonym, po wojennej tułaczce. Na piętrze Domu Małego Księcia 16 rodzin, 64 osoby zaopiekowane. I jeszcze telefon przed chwilą, że jest jakiś ważny sponsor, który chce pomóc. Na to przyjdzie czas jutro.


22. marca 2022


Dzisiaj dzień jak co dzień od lat w opiece naszego hospicjum. Wizyty u naszych czerech podopiecznych. Bieżące rozmowy, drobne interwencje, celem których było udzielenie wsparcia. Ale oczywiście pojawiają się chwile zadumy nad szukaniem rozwiązań udzielenia pomocy hospicyjnym rodzinom z Ukrainy. Na dziś mamy 19 dzieci hospicyjnych z Ukrainy, w sumie w naszym hostelu ponad 70 osób. Część nie dojechała z powodu bombardowań. Część dojedzie do Lwowa w ciągu kilku dni. Potem mordęga szukania bezpiecznego dotarcia do granicy. No i pojawiło się najprostsze rozwiązanie. Chcę pojechać do Lwowa po dzieci. Dwa samochody z naszego hospicjum wezmą 14 osób. Niezawodna siostra Weronika, z dwoma samochodami od siebie, to kolejna czternastka. Do Lwowa dary, z Lwowa dzieci i ich rodziny. Ustalam z MZ i Panią Dyrektor Generalną Kancelarii Prezesa Pady Ministrów szczegóły. Mam już mieszkankę Lwowa, panią doktor, która ze mną pojedzie, bo przecież wszystkie znaki i nazwy ulic zostały ściągnięte. Już szukam miejsc dla dzieci i ich rodzin. Trzeba się śpieszyć. Pewno abp Mokrzycki przygarnie mnie na noc. Uratowany jeden człowiek, to uratowany świat, świat jednego człowieka...


30 marca 2022

Jestem we Lwowie, przywiozłem bardzo dużo darów dla dziecięcego hospicjum. Szczególnie cenne były leki i jednorazowy sprzęt. Doktor Janinka, szefowa hospicjum dziecięcego we Lwowie zabrała już prezenty. Katedra na zewnątrz i wewnątrz zabezpieczona przed odłamkami. Tuż przed Mszą odwołano alarm przeciwlotniczy, a my modliliśmy się za poległych żołnierzy i cywilów. Niektórzy byli wymieniani z imienia. Ciarki przechodziły. Jutro pacjentka z mukowiscydozą do zabrania. Szczęście, że wziąłem przenośny koncentrator tlenu. Ponadto matka z trojgiem dzieci, jedno ciężkie. Ojciec zostaje walczyć. Dużo przygotowanych barykad, stanowisk do obrony. I opowieści tych, którzy uciekli do Lwowa. Przerażające. Oczywiście proszę o Zdrowaśkę, bym nie musiał chronić się szybko w piwnicy, gdy ogłoszą alarm przeciwlotniczy. Oby do tego nie doszło. Oby do jutra...







o. Filip Buczyński, założyciel i prezes Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia w Lublinie. Franciszkanin, psychoterapeuta; certyfikowany psychoonkolog i superwizor Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego. Aktywnie zaangażowany w upowszechnianie wiedzy o hospicjach perinatalnych. Od końca lutego 2022 roku wraz z zespołem swoich współpracowników niestrudzenie niesie pomoc hospicyjną ciężko chorym dzieciom z dotkniętej wojną Ukrainy.





Serdecznie dziękujemy Ojcu Filipowi Buczyńskiemu za możliwość stworzenia niniejszego materiału w oparciu o osobista relację Ojca dostępną w mediach społecznościowych. 



Więcej na oficjalnym profilu o.Filipa:   https://www.facebook.com/OjciecFilip/