Mieliśmy to szczęście, że już po dwóch dniach po urodzeniu wyszliśmy z Hancią do domu-gdzie czekali na nas pracownicy hospicjum perinatalnego. Na początku byliśmy bardzo przejęci i zestresowani, baliśmy się jak to będzie, czy sobie poradzimy. Przez cały czas byliśmy otoczeni wsparciem przyjaciół, rodziny, pracowników hospicjum.
Hancia była bardzo pogodnym dzieckiem, wielokrotnie mogliśmy podziwiać jej słodkie minki i kochane dziubki, które często robiła. Uwielbiała piosenki, zabawy i oczywiście długie noszenie na rączkach. Była najpiękniejszą dziewczynką na świecie-malutka, drobniutka, urocza. Uwielbialiśmy stroić ją w różnorakie sukienki, kokardki, opaski. Hania żyła niecałe trzy miesiące. Pod koniec jej stan uległ pogorszeniu- odeszła nagle, w dniu, kiedy kompletnie się tego nie spodziewaliśmy.
Pomimo całej tragedii związanej z jej chorobą, a później śmiercią czas, który mogliśmy z nią spędzić był najszczęśliwszym okresem w naszym życiu. Pancinka (bo tak na nią mówiliśmy) zmieniła całe nasze życie. Dzięki niej doceniliśmy wiele kwestii, nauczyliśmy się cieszyć każdym dniem. Teraz mamy mnóstwo wspaniałych wspomnień, a także zdjęć i filmików. Wierzymy, że Hancia jest cały czas przy nas i że kiedyś się spotkamy.